VeeVenea twój pomysł najbardziej przypadł mi do gustu, a to
z dwóch powodów, które są wyjaśnione poniżej.
Chyba zdajecie sobie sprawę, że to opko się kończy?
Luis
Minęło kilka
dni wypełnionych od rana do wieczora szalonymi pogoniami za Jajem oraz kłótniami
z Avgarem. Każdy z nas miał całkowicie odmienne zdanie jak nazwać naszego synka.
Po długich debatach zgodziliśmy się na Avis, złożone z członów naszych imion. W
języku łacińskim oznaczało ono ptaka. Cała rodzina orzekła, że idealnie psuje
dla takiego energicznego, skrzydlatego łobuziaka.
Avgar + Luis =
Avis
Avis od rana
był jakiś niemrawy, dużo spał i prawie się nie odzywał. Zaniepokojony jego
zachowaniem nie opuszczałem go na krok. Wieczorem byłem już prawie pewien, że
maluchowi coś dolega. Demona nie było i nie miał mi kto doradzić w tej sprawie.
W książkach niczego na ten temat nie znalazłem, chociaż całe popołudnie
wertowałem grube tomiszcza, które dostałem od Soni. Jajo leżało w kołysce i
dochodziły z niego dziwne chroboty. Podszedłem bliżej i zauważyłem, że skorupka
zaczyna pękać. Przestraszyłem się nie na żarty. Spanikowany zadzwoniłem do
ciotki, ale okazało się, że gdzieś wyjechała. Po chwili szczelina powiększyła się i
pojawiła się w niej maleńka rączka uzbrojona w ostre pazurki. Nie namyślając
się dłużej zacząłem delikatnie poszerzać otwór. Nie minął kwadrans i miałem w
ramionach swojego synka. Był mniejszy niż ludzkie niemowlę, a z ramion
wyrastały mu piękne płowe skrzydełka. Jasne włosy odziedziczył po mnie, a po
Avgarze duże, szkarłatne oczy, które
teraz wpatrywały się we mnie z ciekawością. Delikatnie go przytuliłem, był cały
pokryty jakąś mazią, która przyjemnie pachniała świeżo skoszoną trawą. Postanowiłem umyć i ubrać
golaska, żeby mi się nie przeziębił. Zabrałem go do łazienki i napuściłem wody
do wanny. Wstawiłem do środka leżaczek dla niemowląt. Położyłem na nim Avisa,
który zaczął radośnie gruchać i
zobaczyłem pierwszy słodki uśmiech na jego zarumienionej buzi.
- Teraz bądź
grzeczny. Tatuś cię umyje – wziąłem gąbkę i zacząłem ostrożnie zmywać z niego
maź. Niestety zupełnie mnie nie posłuchał, zaczął wić się na wszystkie strony i
machać nóżkami. Po chwili byłem cały mokry, a ten mały drań kwiczał z uciechy.
Rozebrałem się do bokserek, które bardzo szybko również zaczęły ociekać wodą i
kontynuowałem swoje zajęcie. Avis nadrabiał właśnie cały dzień. Wprost tryskał
energią. Bawił się w wodolot. Teraz nie tyko ręce i nogi poszły w ruch, pomagał
sobie jeszcze skrzydłami. Chciałem go złapać, ale poślizgnąłem się na mydle i
zrobiłem widowiskowy szpagat. Bokserki pękły mi na tyłku i pojawiła się na nich
duża dziura przez którą widać było moje pośladki. Nie miałem jednak czasu teraz
się tym zajmować. Mały wystartował jak odrzutowiec i przez otwarte drzwi
łazienki rzucił się do ucieczki. Zabrałem ręcznik i pognałem się za nim.
Rozpoczęła się szalona gonitwa po korytarzach zamku. Przez ostatnie dni
nabrałem trochę wprawy w lataniu, ale daleko mi było do tego smyka.
Pogwizdywał i wyczyniał w powietrzu niesamowite ewolucje. Zobaczyłem z daleka
jak do holu wchodzi Avgar z Legolasem. Avis zatoczył nad nimi kółko, wydał z
siebie bojowy bulgot i nagle na głowę
elfa poleciał cieniutki strumyczek moczu. Mężczyzna kwiknął i rzucił się do
ucieczki, a maluch wydał tryumfalny pisk.
- To nasz
synek? Niesamowite – roześmiał się demon i zwinnie złapał mokrego golaska. –
Lui, dlaczego trzymasz się za pupę i jesteś tylko w majtkach? Coś cię boli?
- Eee, to
może ja lepiej pójdę się ubrać – zarumieniłem się i starałem nie odwracać do
niego tyłem. Podałem mu ręcznik, a on owinął nim malucha. Demon wziął ze
stojącego nieopodal stolika książkę. Niespodziewanie rzucił nią we mnie, a ja
głupi odruchowo ją złapałem puszczając bokserki. Na widok moich nagich
pośladków demon zagwizdał przeciągle, a jego szkarłatne oczy zapłonęły.
- Kochanie,
ten nowy strój bije wszystkie poprzednie na głowę – oblizał się lubieżnie i
wyciągnął rękę, żeby mnie pomacać.
- Czego ty
uczysz to niewinne dziecko! – warknąłem na niego i pobiegłem po schodach na
piętro. Niestety Avgar był o wiele szybszy ode mnie, cały czas czułem jego
oddech na karku i słyszałem cichy chichot. Najwyraźniej drań doskonale się
bawił. Wpadłem do garderoby w swojej sypialni i zamknąłem się na klucz. Wciągnąłem
na siebie pierwsze lepsze gatki, które mi wpadły w ręce i jakieś stare sprane
jeansy. Jeszcze luźna koszulka i byłem gotowy. Jak tylko wszedłem do pokoju usłyszałem
oburzony bulgot leżącego na łóżku Avisa. Demon pochylał się nad nim i usiłował
ubrać go w śpioszki. To była naprawdę urocza scenka. Potężny mężczyzna pochylał
się nad rozbrykanym dzieckiem, które gulgocząc wesoło ze wszystkich sił
utrudniało mu zadanie. Demon uśmiechał się i widziałem na jego twarzy tyle
ciepła, że oczy natychmiast mi zwilgotniały. Kiedy go poznałem był wyniosłym,
chłodnym mężczyzną skłonnym do rozwiązywania wszystkich problemów w sposób
siłowy. Wzbudzał wtedy we mnie strach i respekt. Teraz stał przede mną czuły
ojciec patrzący z miłością na swojego maleńkiego synka. Ostrożnie manewrował
kruchym ciałkiem, aby nie zrobić mu krzywdy. Podszedłem bliżej i przytuliłem
się do jego szerokich pleców. Wspiąłem się na palce i pocałowałem swojego
mężczyznę w kark.
- Bardzo cię
kocham, nie potrafiłbym już bez ciebie żyć – wyszeptałem mu wprost do ucha.
Odwrócił się i pocałował mnie delikatnie w usta.
- Też cię
kocham skrzacie, ale czy możesz mi powiedzieć jak do cholery to się nakłada? –
Podsunął mi pod nos pampersa. Wziąłem go od niego, spojrzałem na zmarszczony z
irytacji nos i zacząłem chichotać na całego. Teoretycznie wiedziałem jak się to
robi. Widziałem wielokrotnie na filmach. W praktyce niestety było to o wiele
trudniejsze. Wiercący się Avis utrudniał zadanie i miał z tego niezłą zabawę.
Zanim udało się nam wspólnymi siłami go ubrać obsikał nas przy tym dwukrotnie.
Włożyłem łobuziaka do kołyski, natychmiast zaczął mruczeć coś do siebie po
swojemu, a oczka zaczęły mu się kleić. Zacząłem głaskać go po jasnej główce. W
ciągu kilku minut zasnął. Wyciągnąłem rękę do demona.
- Co powiesz
na wspólny prysznic? Chyba nie zamierzasz położyć w tym stanie do łóżka? –
pchnąłem go w stronę łazienki.
- Prysznic,
phi –złapał mnie na ręce i w jednej chwili znaleźliśmy się w jaskini z ciepłym
źródełkiem. Wylądowaliśmy w stawku w ubraniach. Wystarczyło jedno krótkie
mruknięcie Avgara i już byliśmy nadzy. Pisnąłem zaskoczony i usiadłem na
miękkim piaseczku, żeby zakryć wszystkie strategiczne miejsca. Było dość
płytko, bulgocąca woda sięgała mi zaledwie do ramion. Mimo, że już od dawna
byliśmy kochankami nadal odczuwałem zażenowanie swoją nagością w jego
obecności. Podniosłem głowę do góry i przed samym swoim nosem zobaczyłem
członka demona już w pełnej gotowości. Zarumieniłem się gwałtownie, ale nie
mogłem się powstrzymać, żeby go nie dotknąć. Pogładziłem delikatnie aksamitną
skórkę i usłyszałem cichy jęk wydobywający się z ust mężczyzny.
- Lui,
lepiej się tym nie baw, bo skończymy zanim zaczęliśmy – mruknął nieco ochryple
i usiadł obok. Wziął mnie na kolana i posadził twarzą do siebie. Odruchowo
owinąłem nogi dookoła jego talii. Pochylił się i wpił ustami w moje spragnione
wargi. Całował zachłannie jakby chciał mnie pożreć. Poczułem jak jego dłonie
zaciskają się na moich pośladkach. Jeden z jego palców zakradł się w pobliże
mojej dziurki i zaczął ją umiejętnie masować, wyrywając z mojego gardła ciche
westchnienia.
- Przestań
się ze mną droczyć – warknąłem do niego i niecierpliwie pokręciłem biodrami.
- Powiedz
głośno czego chcesz, bo inaczej nic z tego – uśmiechnął się i possał płatek mojego
ucha.
- Nigdyy… –
chciałem na niego krzyknąć, a wyszedł z tego przeciągły jęk. Ten drań uniósł
mnie nieco do góry, a potem zaczął przygryzać i podszczypywać nabrzmiałe sutki. Wiłem się w
jego ramionach drżąc na całym ciele. Tak bardzo pragnąłem spełnienia, a ten
łajdak się ze mną drażnił doprowadzając mnie do szaleństwa. Kierowany przez
instynkt i otumaniony pożądaniem sięgnąłem do tyłu, złapałem jego sączącego
członka i nabiłem się na niego jednym ruchem. Ból jaki poczułem trochę mnie
otrzeźwił. Wgryzłem się w szyję mężczyzny i znieruchomiałem.
- Głuptas –
wyszeptał mi czule do ucha – po co się było tak śpieszyć. Nie zdążyłem cię
nawet nawilżyć. Jutro będziesz kulał jak stary dziadek. – Poruszyłem się na
próbę. Penis demona musiał otrzeć się o moją prostatę, bo ogarnęła mnie
obezwładniająca przyjemność.
- Zacznij
mnie w końcu pieprzyć, bo nie ręczę za siebie – zacisnąłem wewnętrzne mięśnie
na jego gorącym członku. Sapnął i chwycił mnie za tyłek. Narzucił bardzo ostry
rytm. Mocne, nieco brutalne pchnięcia wyrzuciły mnie w inny wymiar pełen
głośnych, pełnych ekstazy okrzyków i różowej mgiełki okrywającej mój oszołomiony
przyjemnymi doznaniami mózg. W końcu całe ciało spięło się, wygięło w łuk i
obfity strumień spermy poleciał na brzuch mężczyzny. Avgar natychmiast poszedł
w moje ślady, jęknął i gwałtownie wystrzelił w moje wnętrze. Potem przytulił mnie
mocno i namiętnie pocałował.
- Mam coś
dla ciebie – wyciągnął do mnie zaciśniętą pięść. Otworzył ją i zobaczyłem dwa
proste, złote pierścienie pokryte starożytnymi elfickimi runami. Mniejszy
wsunął mi na palec.
- Biorę
sobie ciebie na towarzysza. Wszystko co mam - ciało, dusza i rzeczy materialne
należą także do ciebie. Kocham cię skrzacie i teraz już na zawsze będziemy
razem – Zobaczyłem tyle miłości w jego
szkarłatnych oczach, że bez wahania wziąłem od niego drugą obrączkę i włożyłem
mu na rękę.
- Biorę
sobie ciebie na towarzysza, a wszystko co mam już dawno sobie wziąłeś, więc nie
ma po co strzępić sobie języka – zarzuciłem mu ręce na szyję, a on parsknął
beztroskim śmiechem jakiego nigdy u niego nie słyszałem.
………………………………………………………………………………
Adam
Miałem
nadzieję, że do weekendu ten głupi Tomek znajdzie sobie inny obiekt westchnień.
W szkole był znany z niestałości w uczuciach. Co miesiąc miał innego chłopka.
Niestety przeliczyłem się w swoich kalkulacjach. W piątek po lekcjach ten
palant czekał na mnie w bramie z ogromnym plecakiem w ręce. Nie miałem wyjścia
i musiałem zabrać drania ze sobą. Do Posoki zawiozła nas Sonia, która właśnie
wracała z zakupami do domu. Tak jak się umówiliśmy z Nissimem wcisnąłem Tomkowi
kit z programem ochrony świadków i zawiązałem mu oczy. Opaskę ściągnąłem mu
dopiero jak byliśmy w zamku. Z opadniętą szczęką i wyrzeczonymi oczami
rozglądał się dookoła.
- Ale chata,
w życiu takiej nie widziałem! Mieszkasz jak jakiś średniowieczny wielmoża. Możemy
pozwiedzać? – odezwał się entuzjastycznie.
- Może
potem, teraz zaprowadzę cię do twojego pokoju. Za godzinę przyjdę po ciebie.
Kolacja jest o dwudziestej – zaprowadziłem go na piętro i do wielkiej komnaty całej
wypełnionej antykami. Lwią część pokoju zajmowało ogromne łoże z baldachimem. W
kominku palił się ogień. Podłogę przykrywał piękny turecki dywan.
- Tam po
lewej masz łazienkę do swojej dyspozycji. Zostawię cię samego – Zamyślony
powlokłem się do swojego pokoju. Zastanawiałem się jakby tu pozbyć się intruza.
Nie ma mowy żebym wytrzymał z nim przez trzy dni i patrzył jak klei się do
mojego opiekuna. Wróciłem o umówionej porze i zdębiałem na widok Tomka. Tym
razem naprawdę przeszedł samego siebie. Jego ubranie było tak obcisłe jak skóra
węża. Znać było każdą wypukłość na jego zgrabnym ciele. Nie miałem pojęcia jak
udało mu się w to wcisnąć. Wyeksponował wszystkie swoje atuty jak tania dziwka.
- Podoba ci
się? – zapytał najwyraźniej zachwycony samym sobą. – Doszedłem do wniosku, że
na posiłek w takim niezwykłym miejscu powinienem się jakoś elegancko ubrać.
- Czyli to
jest twój wizytowy strój? – omal nie udławiłem się śliną. –Lepiej już chodźmy.
– Po drodze zastanawiałem się jakim cudem taki idiota został kapitanem drużyny
koszykówki. Postanowiłem uzbroić się w świętą cierpliwość i jakoś przetrwać ten
dzień. Niestety jak tylko usiedliśmy przy stole Tomek zaczął roztaczać swoje
wdzięki. Zachowywał się zupełnie jak głuszce podczas godów. Stroszył piórka,
szczebiotał jak pensjonarka, wyginał i wypinał przybierając coraz wdzięczniejsze
według niego pozy. Jednym słowem robił co mógł, żeby zwrócić na siebie uwagę
Nissima. Demon przyglądał się temu przedstawieniu z rozbawionym uśmieszkiem od
czasu do czasu rzucając jakąś uwagę, która powodowała ze ten błazen mizdrzył
się jeszcze bardziej. Jadłem powoli, a każdy kęs stawał mi w gardle. Starałem
się nie patrzyć w ich stronę, ale i tak wszystko się we mnie gotowało. Tomek
sprytnie przesuwał swoje krzesło i w ten sposób po kwadransie znalazł się obok mojego opiekuna. Teraz mógł go molestować także
czynnie. Dotykał go niby przypadkiem przy każdym ruchu, a ten drań mrużył tylko
oczy i wyglądał jakby mu się to bardzo podobało. Kiedy jednak kapitan położył
rękę na jego udzie w wymownym geście nie wytrzymałem i rzuciłem widelec na
talerz. Mój gniew gdzieś się ulotnił i zrobiło mi się strasznie przykro.
Poczułem jakiś ucisk w piersiach, a do oczu zaczęły się cisnąć łzy. – O nie, nie pozwolę się upokorzyć! Muszę
stąd szybko wyjść, zanim się rozryczę! – wstałem i odsunąłem gwałtownie
krzesło.
- Co się
stało muszko? – zapytał Nissim.
- Chyba
jestem tutaj zbędny! – warknąłem niegrzecznie. – Jak chcecie się poseksić to
nie będę wam przeszkadzał! Trzeba było mnie uprzedzić, to zjadłbym kolację u
siebie – wybiegłem z jadalni.
- Adam
zaczekaj!- Z daleka dobiegł mnie głos demona i pobudził do jeszcze szybszego
poruszania się. Zamknąłem się w sypialni i z głośnym szlochem rzuciłem na
łóżko. Właśnie do mnie dotarło, że dla Nissima jestem tylko smarkaczem, którym
opiekuje się z obowiązku. Taki przystojny, inteligentny i w dodatku bogaty
mężczyzna bez trudu znajdzie sobie kochanka, albo lepiej dwóch. Co mógłby robić
z takim głupim niedoświadczonym dzieciakiem jak ja? Będę musiał znosić w domu
jego kolejne zdobycze, aż pęknie mi serce. Wstałem, wyciągnąłem z szafy plecak
i zacząłem się pakować trzęsącymi rękami. Najwyższy czas stąd odejść i nie być
dla nikogo zawadą. Nagle poczułem jak czyjeś ciepłe ramiona mnie obejmują.
Szarpnąłem się do przodu chcąc się uwolnić.
- Co robisz
skarbie? – Nissim łagodnie wyciągnął mi z ręki ubrania. Usiadł na łóżku i
pociągnął mnie na swoje kolana. – Dlaczego płaczesz?
- Wcale nie,
coś mi wpadło do oka – szedłem w zaparte pociągając nosem.
- Maleńki
jak długo jeszcze będziesz uciekał przed problemami, kiedy wreszcie mi zaufasz
– uspokajająco głaskał moje plecy. – Jestem tutaj dla ciebie, a ty udajesz, że
mnie nie dostrzegasz.
- Bzdura –
najeżyłem się ponownie – dzisiaj akurat to jesteś tu dla Tomka. Lepiej wróć na
dół, bo bzykanko jeszcze ci ucieknie! Nie będę ci już zawadzać, przeprowadzam
się do Soni, a jak mnie nie zechce to wrócę do rodziców!
- O czym ty
mówisz, naprawdę zamieszkałbyś znowu z ojcem? Przecież ty go nienawidzisz! –
Ujął w dłonie moją twarz i odwrócił ją do siebie tak, że teraz patrzył prosto w
moje oczy. – Kochanie….
- Nie słodź mi tutaj! Twoje kochanie jest w jadalni! – przerwałem mu i zacząłem
się wyrywać, bo poczułem, że znowu zaraz się rozpłaczę.
- Adaś, to
niemożliwe żebyś nie wiedział jak bardzo mi na tobie zależy – czule pogładził
mój policzek.
- Udowodnij
to!
- Jak,
przecież do ciebie nic nie dociera. Wymyślasz coraz bardziej niemądre teorie zamiast
ze mną szczerze porozmawiać – zdziwił się demon.
- Prześpij
się ze mną – wyrwało się niespodziewanie z moich ust – chcę, abyś był moim
pierwszym kochankiem – zarumieniłem się po same uszy jak dotarło do mnie to, co
właśnie wykrzyczałem mu w twarz.
- Jesteś
pewny, że tego właśnie chcesz – spojrzał mi głęboko w oczy. Coś musiał z nich
wyczytać, bo westchnął głęboko i delikatnie mnie pocałował. – Dobrze słońce,
zrobię co zechcesz – wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni. Położył
mnie na swoim ogromnym łóżku, a sam ulokował się obok. Zaczął wodzić palcami po
mojej klatce piersiowej, a guziczki koszuli jakimś cudem same się odpinały.
- Nissim –
wyjąkałem niepewnie.
-
Rozmyśliłeś się? – uśmiechnął się do mnie tym swoim oszałamiającym uśmiechem.
- Eee… wiesz…-
stękałem cały czerwony na twarzy. – Tylko bez robienia Jajek proszę, wolałbym
najpierw skończyć szkołę . Poza tym w mojej rodzinie często występują
bliźniaczki, wiec sam rozumiesz…- Nissim pochylił się i wpił w moje usta
skutecznie mnie uciszając.
- Strasznie
z ciebie wymagająca mała muszka. Nie wystarczy, że cię kocham, muszę jeszcze
spełniać wszystkie twoje zachcianki – westchną ciężko dając mi do zrozumienia
jak trudne zadanie przed nim postawiłem. Jednym słowem kpił sobie ze mnie w
żywe oczy, ale mnie to zupełnie nie obchodziło. Do mojego serca dotarło tylko
to jedno najważniejsze słowo. Poderwałem się z pościeli i usiadłem zdumionemu
mężczyźnie na biodrach.
- Rozbieraj
się demonie – szarpnąłem za pasek jego spodni – skoro jesteś mój, to musisz
spełniać bez szemrania wszystkie moje rozkazy. - Położyłem się na nim i mocno
objąłem go za szyję. Skorzystałem z tego, że otworzył usta chcąc o coś zapytać.
Wdarłem się do środka szturmem, a zaskoczony Nissim tylko zamrugał długimi
rzęsami i poddał się bez walki. Ta jędza Kaśka czegoś mnie jednak nauczyła.
Wredna z niej była dziewucha, ale całowała naprawdę po mistrzowsku.
KONIEC
……………………………………………
Betowała i robiła za Wena Niebieska
Dziękuję
wszystkim czytelnikom, którzy wytrwali ze mną do tego momentu. To było moje najdłuższe opowiadanie. Fabuła trochę
poszła w las, ale trudno. Mam nadzieję, że bawiliście się równie dobrze jak ja
podczas pisania tej historii. Jest już prolog współczesnego,
polskiego fantasy ,,Narzeczona dla czarta" tym razem coś o naszych rodzimych diabłach. Zawsze jak kończę
jakieś opko, to robi mi się strasznie smutno. Będę tęsknić za mieszkańcami Posoki.
Chciałam Pozdrowić Mefisto, ale nie wiem dlaczego nie mogę wejść na tego bloga. 8.08.2020
A więc na sam pierw : jak ty mi powiesz jeszcze raz że u ciebie kiepsko z romantyzmem to Cię znajdę i ukatrupię:) Obie części były po prostu cudowne. Ale po kolei
OdpowiedzUsuńLusi
Oj miał racie jak Avgar bardzo się zmienił. Co ta miłość robi z demonami. Ale wspaniale się o tym czytało. O zmianie Luiego z niezdary pakującego się w ciągłe kłopoty w młodego ojca. Piękna historia miłosna. No i mały jajek na dokładkę maluszek jest słodki i już widać po kim odziedziczył psotny charakter. Da jeszcze popalić rodzicom oj da:) I Legolasowi w pełni się należało że go kurcze obsikał:) Bo po co on się tam kręci. Lui z gołym tyłkiem i demon za nim boskie. No i wreszcie scena w jeziorku. Takiego końca wszyscy czekali i taki koniec grzeje serca:)
Adaś
Wiem że są tacy co narzekali na jego wprowadzenie a ja się nie zgadzam. Chłopak miał na początku problemy nie tylko ze swoim opiekunem z piekła rodem ale i z własną tożsamością i bardzo dobrze mądrze je rozwiązał. Nissim stał się postacią pozytywną i wyszło mu to na dobre. Poniekąd pasują do siebie. I zaproszenie Tomka okazało się koniec końców dobrym pomysłem bo Adaś w końcu go zaakceptował i ta prośba by demon się z nim kochał piękne po prostu. I znów miłość zwyciężyła:)
Sonia i spółka
Oprócz tej czwórki stworzyłaś pełnokrwistych drugoplanowych których nie sposób nie lubić i którzy zapadają wspaniale w pamięć. Udało ci się też żadnego nie pominąć a to czasem duża sztuka.
Ja z pewnością jeszcze do opowiadanie wrócę i będę mieć nadzieje na kontynuacje w przyszłości.
Nie smuć się z końca tylko wyczekuj innego początku. Ja w tą historię nie`zwątpiłam nigdy. Opowiadanie było świeże i orginalne a to teraz rzadkość.
Dużo weny i chęci na przyszłość :)
Chce mi się płakać....buuuu, to już koniec.... Już nie poznam nowych przygód Loiusa, a Adaś i Nissim,,, idealne zakończenie,,, bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńAle gdy ten wypadł z jadalni miałam ochotę się popłakać, Adasiowi było przykro nic dziwnego, że nie chciał z nimi siedzieć, gdy gość pindrzył się do Nissima...
Nie mogę uwierzyć, że to koniec... Będę bardzo tęsknić za Adasiem i resztą bohaterów,,, a co ty na to by napisać 2 część? Tyle, że Zolli i Avis ?:) Byłoby ciekawie:)
Na pewno nie raz jeszcze wrócę do tego opka... Choćby nawet jutro, przeczytam całość od samiuśkiego początku...
Nie mogę się doczekać nowego opowiadania..
Twoja Maru;3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZakończenie takie jakoś nie przypadło mi do gustu. Może dlatego, że według mnie to opowiadanie za szybko się zakończyło.Niecierpliwie wyczekuje nowych twoich opowiadań.
OdpowiedzUsuńSZKODA ŻE JUŻ KONIEC... ;( spokojnie mogła by być 2 część o Avisie i synku wampirka ^^ sweet by było ;p życzę weny do innych opowiadań, i mam nadzieję, że będą tak samo dobre, niespodziewane jak to :*
OdpowiedzUsuńbd płakać ;_;
OdpowiedzUsuńco ja gadam, ja już płacze T.T
no ale cudowny fapfapowy koniec ;_;
już siś nie mogę doczekać kolejnego opo ;_;
T.T
że....CO!? ja..ja..ja..jaki koniec? przecież to dopiero zaczynało się rozkręcać! wiesz... chlip... u ciebie... chlip... koniec opowiadania... chlip... to zawsze występuje...chlip... tak niespodziewanie, nie można się nawet psychicznie przygotować ....buuu:(
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny i pełen czułości:) ogromnie mi się podobał. Avis też mnie strasznie rozczulał i ogromnie żałuję, że to opowiadanie się kończy:)
Nana
a-ale że już ? o,O buu będę tęsknić T^T
OdpowiedzUsuńBuuuuu! a było tak pięknie. Zniosę to rozstanie z bohaterami opowiadania tylko dlatego, że zapowiedziałaś następne. Nie będę jednak miała nic przeciwko jeśli kiedyś zechcesz dopisać kolejną część ;)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział i fantastyczne zakończenie opowiadania, choć mam nadzieję, ze kiedyś postanowisz dopisać kolejną część. Maluszek jest słodki, widać po kim odziedziczył charakter psotnika, Legalosowi się należało. Scenka w jeziorku cudowna, widać jak demon się zmienił dzięki Luisowi. Wizyta Tomka w końcu się na coś przydała, Nissam stał się postacią pozytywną i całkiem dobrze na tym wyszedł. A Adaś i Nissam bardzo do siebie pasują...
Wesołych i spokojnych świąt Tobie życzę
Weny, weny...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Dziękuje za to, że moglam pomóc ci z imieniem dla jaja. Kurcze, chyba nikt nie spodziewal się końca akuray w tym rozdziale - może za dwa trzy rozdzialy, ale teraz? Nikt. życze weny w pisaniu oraz pytanko jedno wielkie kiedy kontynuacja o bliźniakach z mrocznego pałacu?
OdpowiedzUsuńSzkoda że koniec T.T Fajnie by było poczytać o wybrykach malucha. Zakończenie między bardzo fajne tylko zastanawia mnie co się stało z Tomkiem. Czyżby zostawili biedaczka samemu w wielkim i ciemnym pomieszczeniu?
OdpowiedzUsuńMiła Autorko! Jak fajnie, że trafiłam na Twoje opowiadanie w święta! Przy niektórych rozdziałach spłakałam się ze śmiechu, inne wzbudziły rozczulenie ;) Bardzo dziękuję za wspaniałą zabawę! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńA moze nastepne opowiadanie byloby o Avis- ie i Zolli? ;P byloby super :)
OdpowiedzUsuńOdkryłam niedawno Twój blog, a to Opowiadanie wchłonęłam w ciągu 3 dni.. I jest mi cholernie smutno, że w taki sposób je zakończyłaś. Ale cóż, fajnie było zatopić się i spełnić swój zboczony głód. :) Gin
OdpowiedzUsuńI am just commenting to make you know what a excellent
OdpowiedzUsuńdiscovery my princess gained checking your blog.
She realized numerous issues, which included how it is like to have a very effective teaching spirit
to make others smoothly master various complex
issues. You actually exceeded readers' expected results. Thank you for producing these important, dependable, informative and even cool guidance on this topic to Lizeth.
Also visit my blog; inceststories
Nie wyobrażasz sobie jak ja kocham tę historię, mogę ją czytać prawie cały czas:) wiesz, że mam niedosyt :) mówie Ci to bardzo często:)
OdpowiedzUsuńAvgar to jeden z lepszych Twoich bohaterów, a fantastyka w Twoim wykonaniu jest świetna :)
Mimo, ze już czytałam Twoje nowsze opo, w tym ciąg dalszy Krasnej, nadal mam niedosyt. Jak dla mnie mogłabyś to ciągnąć i ciągnąć i ciągnąć:)
Kocham. To. Opowiadanie!
Takie zakonczenie to nie zakonczeniae =.= dlaczego nie moglas jak kolwiek tego rozwinac? - poza tym czy Avgar i Nissim nie byli wrogami? 8 dlaczego tak malo , nic nie wiadomo o Arturze i Samie?
OdpowiedzUsuńPewnie mogłam, ale wiesz, to drugie opowiadanie jakie napisałam w życiu i jest faktycznie bardzo niespójne. Dopiero się uczę, więc wybacz, że nie zawsze mi to wychodzi. Może któreś z nowszych opowiadań bardziej ci się spodoba.
OdpowiedzUsuńWitaj. Opowiadanie bardzo mi się podobało, szkoda że już koniec. Dziękuję za to, że mogłam przeżywać wspólnie z bochaterami ich przygodę. Pozdrawiam i życzę dużo weny na następne opowiadania.
OdpowiedzUsuńNiesamowite opowiadanie, bardzo mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńDużo weny :)
I'm amazed, I have to admit. Seldom do I ckme across a blog that's equaly educative and
OdpowiedzUsuńentertaining, and llet me tell you, you have hit the nail on the head.
The problem iss ann issue that too few people aree speaking intelligehtly about.
I'm very haply that I flund this during my search for something concerning this.
You can certainly see your enthusiasm in the article you write.
OdpowiedzUsuńThe world hopes for more passionate writers such as you who are not afraid to
say how they believe. Always go after your heart.
Howdy! I could have sworn I've visited this site before
OdpowiedzUsuńbut after browsing through some of the posts I realized it's neww to me.
Anyways, I'm certainly happy I came across it and I'll be book-marking it annd checking back often!
I cpuld not resist commenting. Exceptionally well written!
OdpowiedzUsuńI cpuld not resist commenting. Exceptionally well written!
OdpowiedzUsuńJeju!!! Mam ochotę krzyczeć z radości... Naprawdę spełniłaś moje pragnienie o dobrym opowiadanku... Wciąż mam rumiane poliki i kosmate myśli :D Zycze ci w kolko tak dobrej Weny... Moje przy twoich to naprawdę nie wypadają tak dobrze :( Ale zapraszam jeśli masz ochotę dalej je czytać...
OdpowiedzUsuńKocham cię, piszesz biście, jesteś niesamowita i cię podziwiam. Przeczytałam wszystkie twoje opka. Nie które po 2,3 albo i 4 razy. <3
OdpowiedzUsuńNo ale niestety jest ale ;-; Proponuje ci przeczytać opka jeszcze raz i zredukować błędy takie jak w ,,Dwa oblicz miłości" gdzieś na początku brat Darka miał na imię Kamil, a później Jarek (to najgłębiej mi zaapadło w pamięć bo brat - Kamil, wujek - Jarek). Wiem, że można o takich błędach zapomnieć, ale zwykle jedno opka czytam w 2/3 dni i się pamięta :/ Jeżeli chcesz, gdy będę następnym razem czytała wskaże ci błędy. ;)
No i jeszcze jedna sprawa. Nie jestem pewna, czy zdajesz sobie sprawę z czym się charakteryzuje goth, szczególnie u dziewczyn. Noszą długie sukienki/spódnice z reguły do kostek i ubierają się na czarno. Np Anka nie pasuje mi do gotki. Nie każdy ubierająca się na czarno osoba jest goth. Moja przyjaciółka ubiera się 24/7 na czarno, a podchodzi pod emo i metal. Z gothem nie ma nic wspólnego... Chociaż nie. Jako iż czasami słucham metalu gothyckiego to czasami jej podsunę kawałek. Sama zaliczam swój styl do emo/metal z skejtowskimi zapędami (wyrażam swój charakter wyglądem, stylem się zainteresowałam bo kol na to patrzy i się dowiedziałam kim jestem xd)
Mam nadzieję, że cię nie uraziłam. Z twojego opisu nie pasują mi pod goth :/ Tym bardziej gotki kupującej dżinsową spódnice nie potrafię sobie wyobrazić. Może się mylę, ale cóż..
W każdym razie uwielbiam cię, pisz dalej ,,Znamię ciemności" ;3
Pozdrawiam i składam - choć spóźnione to szczere kondolencje
Pozdrawiam
Manarako
Nigdy się nie obrażam za podanie konkretnych błędów. Prosiłabym jedynie o określenie rozdziału, bez tego dość trudno będzie mi je znaleźć.
OdpowiedzUsuńA co do gothów masz rację. Tak naprawdę mam o nich bardzo powierzchowną wiedzę. Jeśli chcesz o czymś podyskutować wejdź na GG, numer jest podany obok. I miłego czytania.
Witaj Strego ;) . Jak mijają te letnie miesiące? Mam nadzieję, ze przyjemnie.Wierzę, że u Ciebie wszystko dobrze. Piszę do Ciebie z przeprosinami, znów mnie u Ciebie dawno nie było, a obiecywałam,że będę tu zaglądać i pisać chociaż cześć,ale takie życie heh...:/ . Znowu mnie w naszym kraju nie było dosyć długo i stad moja nieobecność u Ciebie. Ale już jestem i jestem zwarta i gotowa by od nowa zaprzyjaźnić się z bohaterami Twoich wspaniałych opowieści.
OdpowiedzUsuńPozdrawia i weny życzy MEFISTO