Wiem, wiem. Okrucieństwo mam we krwi.
Bawcie się dobrze. Miałam napad głupawki i napisałam bardzo niemądry rozdział.
Odsunąłem
się od mężczyzny niechętnie i ciężko westchnąłem. Niestety miał rację. Resztki
rozsądku jakie kołatały się jeszcze w mojej głowie pchnęły mnie w stronę
kuchni. Ogromnym wysiłkiem woli udało mi się na chwilę skoncentrować, by
wysmażyć do Soni krótką notkę na temat miejsca mojego pobytu. Potem odwróciłem
się i z radosnym piskiem wskoczyłem prosto w ramiona Avgara.
- Możemy iść
do ciebie. Byle szybko. Przez ciebie od tygodnia chodzę napalony i teraz musisz
wziąć za to odpowiedzialność – posłałem mu zadziorne spojrzenie. Demon był
zadziwiająco opanowany. Obserwował moje wyczyny z pobłażliwym uśmieszkiem.
Objął mnie i szepnął do zaczerwienionego uszka.
- Lui,
zamknij oczy i złap się mnie mocno – zrobiłem jak kazał. Poczułem lekki zawrót
głowy i nieprzyjemny ucisk w skroniach. Ziemia uciekła mi nagle spod stóp. Po kilku
sekundach byliśmy na miejscu.
- Już.
Możesz mnie przestać tak ściskać – odezwał się rozbawiony Avgar. Otworzyłem
oczy i zobaczyłem, że znajdujemy się w znanej mi sypialni. W ogromnym kominku
płonął wesoło ogień, będący jedynym źródłem światła w pokoju. Przed nim na
kamiennej podłodze leżał puszysty dywanik. Zasłony w wysokich gotyckich oknach
były szczelnie zaciągnięte. Mnie natomiast, z wiadomych względów, zainteresowało zupełnie coś innego. Ogromne
łoże z baldachimem wprost zapraszało do miłosnych igraszek.
- Posłuchaj
dzieciaku. Możemy się trochę popieścić, ale nic poza tym. Nie chcę żebyś znowu
uciekł stąd z dzikim wrzaskiem i poszedł na skargę do ciotki – odezwał się poważnie mężczyzna. Coś tam
jeszcze ględził, ale szczerze mówiąc zupełnie go nie słuchałem. Też sobie
wybrał porę na takie gadki. Płonąłem z pożądania, a w spodniach czułem bolesną
erekcję. Chcę go i będę go miał. Dzisiaj. Natychmiast. Inaczej niezaspokojone
pragnienie rozerwie mnie na kawałki.
- Heeej… -
krzyknąłem podekscytowany. Cofnąłem się kilka kroków do tyłu z niewinną minką,
by potem z rozpędu rzucić się na zaskoczonego demona i przewrócić go na
pościel.
- Co ty
wyprawiasz głuptasie? Czyżbym był w niebezpieczeństwie? – spojrzał na mnie
kpiąco układając się wygodnie na łóżku. Siedziałem mu na udach lekko zmieszany.
Nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie bardzo wiedziałem co mam dalej robić.
Byłem jednak zdeterminowany doprowadzić sprawę do końca. Nagle przypomniała mi
się scena z dzisiejszego snu, gdzie nagi Avgar pochylał się nade mną, a ja
gładziłem dłońmi jego złocistą skórę ramion i imponujące mięśnie. Postanowiłem
się przekonać czy moje wyobrażenie było zgodne z rzeczywistością. Zrobiło mi
się gorąco. Mężczyzna leżał nieruchomo wpatrując się we mnie płonącymi,
szkarłatnymi oczami. Widać było, że nie ma zamiaru w niczym mi pomóc. Zacząłem
niecierpliwymi dłońmi rozpinać jego koszulę. W końcu mi się udało. Rozsunąłem
ją na boki i aż westchnąłem z zachwytu. Wstyd przyznać, ale dosłownie ślinka
napłynęła mi do ust. Zacząłem badać gładkie, twarde ciało drżącymi palcami
czując jak staje się coraz cieplejsze. Moją uwagę przyciągnęły dwa kremowe
punkciki. Drapnąłem je pazurkiem raz i drugi. Z zadowoleniem usłyszałem
zduszony jęk demona. A więc tak ma się zamiar ze mną bawić? Udaje teraz niedostępnego?
Chcąc go ukarać pochyliłem się i zacisnąłem ostrożnie ząbki na jego sutkach. Najpierw
prawy, potem lewy. Possałem, polizałem i ugryzłem ponownie. Zadrżał. Mocno. Mam
cię draniu. Ośmielony tym, że nie poruszył się ani odrobinę zsunąłem się nieco
niżej. Skoro mam do wyłącznej dyspozycji to wspaniałe męskie ciało, mogę trochę
pokombinować. Odpiąłem mu spodnie i zsunąłem na uda. Z ognistym rumieńcem na
twarzy sięgnąłem do jedwabnych bokserek. Pamiętałem, jak bardzo przestraszyłem
się za pierwszym razem. Ciekawe czy rzeczywiście był taki ogromny, czy też
pobudzona wyobraźnia spłatała mi jakiegoś figla? Zacząłem z zapałem obmacywać
przez materiał interesujący mnie organ. W końcu nieśmiało wydobyłem go na
wierzch i lekko uścisnąłem.
- Ooo…
cholera – wyrwało się z ust Avgara z uporem starającego się ignorować moje
manewry. Pokazałem mu język i wróciłem do swojego wielce podniecającego zajęcia.
Przejechałem palcem wzdłuż nabrzmiałej żyły i delikatnie postukałem w maleńką
dziurkę. Dłońmi rozsunąłem mocniej jego uda i dobrałem się do puszystych jąder.
Muskałem je samymi opuszkami palców aż znalazłem interesujący punkt tuż za
nimi. Nacisnąłem go i z zaciśniętych warg
demona usłyszałem przeciągły skowyt.
- Aaaa…. ty mały lisie, nie ujdzie ci to płazem
– mężczyzna pstryknięciem palców pozbawił nas obu ubrań, po czym przekręcił nasze
ciała. Teraz to ja znalazłem się pod spodem. Położył się na mnie ocierając się pożądliwie
po czym przekręcił mnie na brzuch. Zaczął lizać i kąsać moje plecy schodząc w
dół. Złapał dłońmi za moje pośladki i rozchylił je szeroko. Nagle włożył szorstki
język w moją zaciśniętą dziurkę.
- Ooo…. –
zacząłem piszczeć i wić się jak szalony zupełnie tracąc głowę. Nigdy bym nie
pomyślał, że to miejsce może być takie wrażliwe. Paląca potrzeba tam gdzieś w
środku narastała coraz bardziej. Musiałem coś zrobić. Czułem, że jeśli natychmiast
jej nie zaspokoję to zaraz zwariuję. Avgar zastąpił język palcem rozciągając
mnie umiejętnie. Ale to było mało. O wiele za mało. Jego potężny penis ocierał
się o moje uda. Wyczekałem na odpowiedni moment. Sięgnąłem niespodziewanie do tyłu
i nabiłem się na jego członka jednym mocnym pchnięciem. Natychmiast gorzko tego
pożałowałem. To co zamroczonemu umysłowi wydawało się świetnym pomysłem okazało
się niewypałem. Ból dosłownie pozbawił mnie tchu.
- Nieee..-
załkałem i szarpnąłem się do przodu, ale zatrzymały mnie silne ramiona Avgara.
- Nawet nie
próbuj uciekać – warknął groźnie łapiąc mnie ostrymi zębami za kark. Przycisnął
moją głowę do materaca. Automatycznie mój tyłeczek został jeszcze bardziej
wyeksponowany. Nie poruszył się jednak. Czekał tak przez chwilę, aż
zniecierpliwiony pokręciłem dupcią. Wtedy powoli wysunął się ze mnie by zaraz pchnąć
silnie, zanurzając się we mnie po nabrzmiałe jądra. Z początku cierpiałem i łzy ciekły mi po twarzy. Stopniowo jednak ból zaczął ustępować, a ciepło i
napięcie w moim ciele narastać. Mężczyzna uderzał w moje wnętrze pod różnymi
kątami i w końcu znalazł to czego szukał, a ja zobaczyłem gwiazdy. Dosłownie
cała mleczna droga stanęła mi przed oczami. Wypiąłem się mocniej by spotęgować
doznania. I krzyczałem, wrzeszczałem i łkałem z rozkoszy, aż zupełnie
zachrypłem. Wreszcie wybuchłem w ekstazie, a wraz ze mną cały świat. Jak przez
mgłę dotarł do mnie jęk spełnienia mojego kochanka. Obryzgałem nasieniem
wszystko wokół i prawdę mówiąc nic dalej nie pamiętam. Obudziłem się na chwilę,
by z ogromnym zażenowaniem stwierdzić, że demon miękką flanelką wyciera moje
drżące uda. Potem znowu zapadłem w niebyt.
…………………………………………………………………………………
Otworzyłem
oczy i zacząłem wpatrywać się w sufit. Gdzie ja do cholery jestem? Czyżby to
był mój pokój? Niemożliwe. Przecież wyraźnie pamiętam, że zasnąłem w ramionach
Avgara. Miałem niewiarygodnie realistyczny sen? Przez wiele dni chodziłem
strasznie napalony i organizm w ten sposób poradził sobie z napięciem? Ale ze
mnie zboczuch. Jak mogłem tak rzucić się na tego faceta? On nawet nie powiedział,
że mnie kocha. Nawet jeśli to sen, nie powinienem się tak zachować? Każdy inny mężczyzna
na jego miejscu pomyślałby, że jestem łatwą dupą. Całe szczęście, że to tylko
wymysł mojej chorej wyobraźni – myślałem nie całkiem jeszcze rozbudzony. Nagle
drzwi otworzyły się z impetem i do pokoju wpadła wkurzona Anka.
- Luis, ty
leniwa cholero. Wyłaź wreszcie z tego łóżka. Ty miałeś dzisiaj zrobić sałatkę
do obiadu. Jest już południe – brutalnie zdarła ze mnie cieplutką kołderkę.
- Dobra. Daj
mi dziesięć minut.
- W porządku,
ale jak za chwilę nie zejdziesz na dół inaczej pogadamy - fuknęła na mnie i
wybiegła z pokoju. Zerwałem się z łóżka i aż podskoczyłem z wrażenia. Piekący
ból tyłka dał o sobie znać. - Zaraz zaraz. Może to jednak nie był sen? Ja chyba
jednak faktycznie próbowałem przelecieć Angara, ale w rezultacie, to on
przeleciał mnie. Wepchnął we mnie swojego wielkiego penisa i stąd mój poranny
problem - zaczerwieniłem się okropnie. - Wezmę ciepłą kąpiel to może mi
przejdzie. Rany! Co mnie wczoraj napadło? A może to ten głupi demon wydziela
jakieś feromony powodujące u mnie zaćmienie umysłu? Właściwie co ja wiem o jego
fizjologii? Zupełnie nic. Może wydziela jakiś zapaszek, który ogłupia biednych
naiwniaków, takich jak na przykład ja. Muszę sprytnie wyciągnąć coś na ten temat
od ciotki. – zeszło mi dłużej niż myślałem. Dopiero pół godziny później
zszedłem na dół. Wczłapałem do kuchni kulejąc i usiadłem ostrożnie na brzeżku
stołka.
- Luis, co
ci się stało? Spadłeś z drabiny w tej przeklętej bibliotece czy co? – zapytała Sonia
patrząc na mnie zaniepokojona.
- Eee… bibliotece?
– popatrzyłem na nią iście baranim wzrokiem zupełnie zapominając, co wczoraj
napisałem w zostawionej na stole wiadomości.
- Jeśli nie
szukałeś materiałów w bibliotece Avgara, to co do pierona robiłeś całą noc? –
ciotka patrzyła na mnie coraz bardziej podejrzliwie. – Ten drań z piekła rodem
przyniósł cię tutaj rano, twierdząc, że zasnąłeś ze zmęczenia i nie chciał cię
budzić.
- Noo… wiesz…
- jąkałem się bezradnie w chwili całkowitego zaćmienia umysłu. Poprawiłem się
bezmyślnie na stołku i poskoczyłem z przeraźliwym piskiem. – Aaaaa…
- Luis –
Sonia zaczęła zbliżać się do mnie po kociemu zmrużywszy oczy – czy ciebie coś
boli?
- Nie –
łgałem niewprawnie, a zatrwożone serce zaczęło mi podchodzić do gardła –
skądże.
- Możesz
tutaj podejść? Podobno twoja kolej pomagać przy obiedzie – zagruchała podejrzanie
słodko. Ociągając się wypełznąłem zza stołu i poszedłem utykając do kredensu.
Kiedy przechodziłem obok ta paskudna cwaniara wymierzyła mi w tyłek solidnego
klapsa.
- Ooo…-
zawyłem i łzy pociekły mi po twarzy.
- Jak śmiał
położyć na tobie łapska?! Zabiję tego skurczybyka!! – rozjuszona ciotka nie
pytała o nic więcej. Złapała ze stołu tasak do krajania mięsa i zamachnęła się
nim z wielką wprawą. Z dzikim wzrokiem i w kapciach z pomponami pognała w las.
-Myślisz, że
naprawdę poszła go zabić? – zapytała mnie podekscytowana Anka, z wypiekami na
twarzy obserwując całą scenę.
haha końcówka mnie zwaliła dosłownie z krzesła,,
OdpowiedzUsuńSonia z tasakiem? xD haha
a scena miłosna,., OMG,,,*_* mhrauu.
Mam nadzieje, że jeszcze będzie taka scenka ;3
Twoja Maru;3
Pod koniec musiałam sobie nieźle zatykać usta, żeby nie wrzasnąć niepohamowanym śmiechem :DD I dołączam się do Maru :P, chcę jeszcze taką scenkę !! Mru :3 Sonia z Tasakiem :DD Biedny Demonek.. Będzie Ostro! XD
OdpowiedzUsuńAch ta Sonia! To jest baba z jajami!XD
OdpowiedzUsuńAvgar mógł być nieco delikatniejszy, przez niego chłopak teraz cierpi...:(
Co do sceny miłosnej...to wyszła świetnie. W życiu bym nie potrafiła tak tego opisać:)
Pozdrawiam:)
http://death-note-love-yaoi.blogspot.com/
Sonia potworzyca chce nam koffanego Avgara zabić *.*
OdpowiedzUsuńa przecież tóż to niewinne stworzenie no! Nie jego wina, że ma tak duże... coś........... to Luis był takim napaleńcem no! xdd
czekam na dalsze części i mam nadzieję że Sonia nie obetnie Avgarowi CZEGOŚ bo takie miłosne scenki koniecznie muszą się powtórzyć! ^^
Wspaniały rozdział zwłaszcza pierwsza część. Bardzo poprawila mi humor i na to czekałam:) A sama końcówka mistrzostwo, tylko znowu kończysz w takim momencie że głowa boli.
OdpowiedzUsuńDużo weny:)
Hej,
OdpowiedzUsuńwpadłam z kurtuazyjną wizytą i tylko fair było przeczytać coś twojego.
Ten rozdział super, bardzo minie zaciekawił. Na tyle, aby wrócić jak już będę miała chwilę i przeczytam całość.
Bardzo podoba mi się twoje poczucie humoru i zakończenie wybrałaś w naprawdę świetnym momencie.
Muszę też przyznać, że "puszyste jądra" rozwaliły mnie na kawałeczki :D Nigdy ich już nie zapomnę :D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie jak najczęściej wszystkich wielbicieli M/M
Czytam to opowiadanie enty raz i zawsze umieram ze śmiechu. Jesteś genialna. I już.
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńcudnie, nie tylko nie z tasakiem na tego miłego demona... Avgar ty to lepiej zarygluj drzwi i okna... bo wkurzona Sonia nadciąga, grał takiego nie wzruszonego ale Luis go podszedł...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka